Witamy - w imieniu Poem Impromptu i Alex - wszystkie
Stowarzyszeniowiczki. W ubiegłym tygodniu obie - ja i Poem - zaczynałyśmy
wspominać Groszkową. Odkopałyśmy stare maile i wyszło na jaw, iż... Groszkowa
żyje. Nigdy nie była chora, nigdy nie umarła.
Jak w ogóle się o tym dowiedziałyśmy? To było banalnie
proste! Któregoś razu organizowałyśmy akcję dotyczącą tworzenia opowiadań dla
"chorej" Groszkowej, które wysyłałyśmy na jej domowy adres. Tak więc
znałyśmy jej imię i nazwisko. Jak wspomniała Alex, ostatnio nasza rozmowa
zeszła na temat tej osoby i tak jakoś natchnęło mnie, by zobaczyć jak
wyglądała. A w zasadzie... jak wygląda. Możecie mi wierzyć lub nie, ale dziwnie
się czułam patrząc na jej ostatnio dodane zdjęcia. Tak samo dziwnie się
poczułam widząc, że 8-ego grudnia ta dziewczyna obchodzi urodziny, a nie - tak
jak do tej pory myślałyśmy - rocznicę śmierci... Hmm... wiem, że może to nie
brzmi jakoś poprawnie stylistycznie, ale właśnie takie mam odczucie.
Ta informacja w równym stopniu zaskoczyła nas, jak i myślę,
was. Możliwym jest, że nie uwierzycie, lecz nie wiem, dlaczego miałybyśmy Wam
kłamać w tak ważnej sprawie...
Osobiście zastanawiamy się, co było przyczyną takiego...
zachowania? Nie wiemy, jak to w ogóle ubrać w słowa, bo my po prostu nie potrafimy
tego ogarnąć. Ta informacja dla nas to takie wielkie BUM, Dlatego też
czekałyśmy kilka dni, aby ochłonąć ze zbędnych emocji i dopiero teraz wam to
ogłaszamy.
Postanowiłyśmy z Poem usunąć Groszkową ze Stowarzyszenia. Zachowała
się skrajnie nieuczciwie, grając na ludzkich emocjach. Nie mamy pojęcia, co
próbowała przez to osiągnąć. Czy pragnęła sławy, czy czegoś innego - nie wiemy z którym nie wiemy co
zrobić; jak się zachować...
Dzielimy się z Wami tą informacją chcąc Was przestrzec przed
podawaniem swoich danych osobowych, a także przed spoufalaniem się z kimkolwiek
przez Internet zanim nie upewnicie się czy dana osoba jest wobec Was szczera.
Jeżeli chodzi o samą Groszkową. Bardzo nam szkoda tej dziewczyny; jest też nam
przykro, że zachowała się wobec Nas (mam tutaj na myśli wszystkich:
Stowarzyszenie, a także jej czytelników) w taki sposób. Myślę (Poem) jednak, że
powinnyśmy odetchnąć i po prostu TRY FORGET, jak mówi adres jej bloga. Nie ma
sensu rozpamiętywanie. Ja np. przez wiele dni nie mogłam do siebie dojść, gdyż
myślałam, że jakoś udało mi się z nią w jakiś sposób zakolegować i podejrzewam,
że również Alex ma takie odczucia.
Jak widać na załączonym obrazku - nawet na Stowarzyszeniu
znajdują się nieuczciwi ludzie, którzy jedynie czyhają, aby zagrać na emocjach
innych. Bądźcie więc ostrożne wobec ludzi poznawanych przez Internet.
Myślę (Alex), że nie ma co się rozpisywać i pisać esejów na ten temat, ponieważ wszystko zostało powiedziane.
Miłego dnia !
Myślę (Alex), że nie ma co się rozpisywać i pisać esejów na ten temat, ponieważ wszystko zostało powiedziane.
Miłego dnia !
Alex i Poem
Chyba jestem nie w temacie...
OdpowiedzUsuńKto to ta Groszkowa ???
Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale jeśli dziewczyna aż tak kłamała... to jest to dla mnie wielki szok.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji. Zdjęcie zamieszczone pod spodem mi się nie otwiera, więc nie zobaczę, co chciałyście pokazać nam :/
Pozdrawiam!
~ Pure - Blood Princess
O rany. Ja akurat kojarzę temat szokującej śmierci Groszkowej i teraz nie mogę wyjść z zaskoczenia. Pamiętam, że było mi bardzo żal tej dziewczyny i również poruszyła mnie jej historia (nawet przez jakiś czas umieściłam żałobną wstażkę na blogu) ale skoro to było tylko kłamstwo... No, czuję chyba bardziej ulgę niż gniew, jednakże takie zachowanie zasługuje na potępienie. Jak można bawić się w udawanie takiej tragedii?! Dobrze, że usunęłyście ją ze Stowarzyszenia. Skoro miałyście z nią bliższy kontakt, musicie czuć się podle.
OdpowiedzUsuńSzkoda słów...
O kurdę, powiem, że tego się nie spodziewałam... A posłałyśmy jej jeszcze opowiadania, zdjęcia i życzenia powrotu do zdrowia. Alex, a to pewne, że ona ma się dobrze? To na sto procent ona? Wiesz, o co mi chodzi.
OdpowiedzUsuńNa 100%
UsuńJesteśmy pewne, tym bardziej, że widziałam jej zdjęcia na naszej-klasie i tą samą dziewczynę, też z Tczewa, znalazłyśmy na facebooku.
UsuńO jaaa. Po prostu nie mogę uwierzyć, że ktoś mógłby zrobić coś takiego... A pisałyście do niej?
UsuńJeszcze nie.
UsuńJeśli to rzeczywiście prawda (a na dziewięćdziesiąt dziewięć procent Wam wierzę, dziewczęta, a ten jeden procent... cóż istnieje możliwość pomyłki) to ja jestem w głębokim szoku.
OdpowiedzUsuńPamiętałam, jak umieściłam pierwszy komentarz pod jej blogiem "Groszkowa o nich". Odpisałam mi, że walczy z chorobą, że się nie podda itd. A tu? Nie mieści mi się w głowie, iż można postąpić w taki sposób.
No, bo cóż w taki sposób osiągnąć? "Try forget" przecież w ostatecznym rozrachunku padł. Ona zniknęła... Może to takie "pięć minut sławy"? Ale o ile dobrze kojarzę, to przed "chorobą" też jakoś nie cierpiała na brak czytelników. Co więc nią kierowało? Chyba nawet jeśli odważyłaby się nam wytłumaczyć, nie zrozumiałabym.
Próbowałyście się z nią kontaktować, aby dowiedzieć się czegoś więcej?
Pozdrawiam, Zusan
[trup-w-szafie-blogspot.com]
Aha, i jeszcze z innej beczki...
UsuńUwielbiam Wasz szablon, jest chyba najlepszy ze wszystkich dotychczasowych <3
Nie wiem czemu, ale jakoś mnie to nie zdziwiło. Może nie tyle, że to przewidziałam, nie tyle, że mi coś tam śmierdziało, tylko nie wiem... Nie to, że mi coś tam nie pasowało, tylko kurczę nie wiem jak to powiedzieć, jakoś jakby nie wyczuwałam w tym prawdy i dlatego nie dołączyłam się do tego listu itd.
OdpowiedzUsuńPóźniej jednak wstążkę wstawiłam na bloga.
Podpisuję się pod tym, miałam bardzo podobne odczucia. Początkowo patrzyłam na całą sprawę bardzo sceptycznie, ale widząc zaangażowanie innych ludzi, przejęcie Groszkowej i te wszystkie życzenia powrotu do zdrowia... W końcu sama też zaczęłam wierzyć. Jednak podobnie jak Charming nie czuję się specjalnie zaskoczona. Ale to pewnie przez to, że w akcję dla Groszkowej nie zaangażowałam się praktycznie wcale. Rozumiem osoby, które coś dla niej zrobiły, a teraz okazało się, że to wszystko jedno wielkie kłamstwo - prawdopodobnie wszyscy czują się podle oszukani i całkowicie się temu nie dziwię.
UsuńŚciskam,
Nie rozumiem, takich ludzi. Po co robić takie rzeczy?! To chore i podłe. Nie wiem, co ona chciała zrobić. Podwyższyć sobie poczucie wartości, zadrwić z ludzi? Wybrała sobie niezbyt fajny sposób. Przegięła i tyle, nie warto zawracać sobie głowy takimi ludźmi.
UsuńPeace&Love
Ja chyba także nie jestem w temacie...
OdpowiedzUsuńZ tego co wywnioskowałam to jakaś dziewczyna pozorowała swoją śmiertelną chorobę, a w dzień swoich urodzin zostało ogłoszone, że umarła...tak? Ok nie rozumiem tego ani troche! O.O
Co ? Jeszcze nie słyszałam o tym...a da ktoś link do jej bloga ? Chciałabym się choć trochę w to wtajemniczyć ;)
OdpowiedzUsuńW zakładce 'Historie zakończone' znajdziesz ;)
UsuńWiem, bo niedawno szukałam sobie zakończonego dramione i trafiłam na to opowiadanie właśnie w tej zakładce ;)
Matko...ona jest jakaś psychiczna...mam nadzieję, że wie o tym, że odkryłyście je j kłamstwo i, że jest jej wstyd.
UsuńSzczerze?
OdpowiedzUsuńJestem zszokowana całą historią, gdyż czytałam opowiadania Groszkowej i nie mogę uwierzyc.
Nie rozumiem jak można być tak podłym żeby udawać własną śmierć.
Jeżeli chciała odejść to mogła po prostu się pożegnać a nie żeby robić jakieś zamieszanie wokół siebie.
I po co to wszystko?
Naprawdę nigdy nie zrozumiem takich ludzi.
Dobrze zrobiłyście że powiedziałyście prawdę.
Mnie też ta informacja bardzo zaskoczyła.
OdpowiedzUsuńKilkakrotnie natrafiałam na jej bloga i widziałam nawet ten pożegnalny post. Nie angażowałam się jednak w to za bardzo. Po tylu latach wszystko okazało się paskudnym kłamstwem.
Nie znam jej motywów, ale chyba tylko patologiczny kłamca wpadłby na taki makabryczny pomysł.
Mam tylko nadzieję, że dziewczyna nigdy nie doświadczy takiej choroby naprawdę.
Podoba mi się stwierdzenie "PATOLOGICZNY KŁAMCA". :)
UsuńTeż mam taką nadzieję! Nikomu nie życzę takiej choroby.
Przepraszam, ale czy ktoś mógł by mi wytłumaczyc o co chodzi? Bo chciałabym wiedziec o co chodzi tak właściwie.
OdpowiedzUsuńKontakt: werawys@gmail.com
Pamiętam jak się wzruszyłam, gdy czytałam jej bloga, gdyż myślałam sobie, że jej już nie ma, ale zostawiła dla nas - fanów dramione - opowiadanie- uważałam to za piękny gest i to dodało mi wiary, że nigdy nie należy rezygnować, skoro ona nawet w obliczu choroby się nie poddała... a tu takie coś? Po prostu szkoda słów. Mam nadzieję, że przynajmniej dowiedziała się o tym, że odkryłyście jej kłamstwo i jest jej chociaż trochę wstyd.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzy pojawi się dzisiaj głosowanie na blog miesiąca?
OdpowiedzUsuńIle już macie drabble? :P
OdpowiedzUsuń18
UsuńSzczerze to sprawa Groszkowej mnie bardzo zaintrygowała ;) Kontaktowałyście się z nią?
OdpowiedzUsuń